Był profesorem. Nie myślę o Jego tytule naukowym. Był takim profesorem jakiego wspominamy ze szkoły podstawowej lub średniej. Nieco roztargniony, zamyślony, czasem zdecydowany, często rozkojarzony. Profesorem, który zostawił w nas ślad na resztę życia.
W swoim życiu zawodowym zdobył to, o czym marzymy. Był profesorem dr habilitowanym, wykładowcą w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, rektorem Warszawskiej Szkoły Zarządzania – Szkoły Wyższej, współzałożycielem Business Centre Club, doradcą „Solidarności”, zasiadał w Sejmie z ramienia Komitetu Obywatelskiego, piastował funkcję przewodniczącego Sejmowej Nadzwyczajnej Komisji ds. Transformacji Systemowej oraz Komisji ds. Prywatyzacji. Był ministrem przemysłu i handlu.
Nie dbał o pieniądze, chciał być społecznie pożyteczny. Bo lubił ludzi. Czasem niektórych krytykował, obrażał się na nich, oni obrażali się na niego. Ale nie na długo. Szybko zapominał o urazach. A ludzie zazwyczaj wiedzieli, że nie kieruje nim zawiść, ale zasady. I widzieli w nim profesora. Jak sądzę, zależało Mu na tym. Bo w ich nastawieniu widział potwierdzenie swojego życia. Zależało Andrzejowi na przeświadczeniu innych, że jest uczciwym. Jak chyba zresztą każdemu z nas.
Dlatego zeszłoroczne artykuły w „Gazecie Wyborczej” oraz wypowiedzi minister nauki dotyczące Jego osoby tak bardzo Go uderzyły. Powiedział mi o tym. Od tamtego czasu przestał być dowcipny, zadowolony. Nadrabiał miną i pracą. Ale nie widziałem Go już spokojnego. Zwłaszcza po tym, jak Wydział Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego nie przedłużył z Nim umowy o współpracy. Coraz częściej w prywatnych rozmowach napomykał o przemijaniu i śmierci. Bałem się o Niego. Zaproponowałem konsultacje lekarskie. Nie zgodził się. Nosił w sobie poczucie winy wobec mnie, związane z moją pracą doktorską. Bezzasadnie.
Jego ostatnia książka „O kwantach, rynkach i ekonomistach” jest intelektualną ucztą. Daje się w niej Andrzej poznać bardziej jako filozof niż ekonomista, ekspert od organizacji i zarządzania. Swoją negację obecnego stanu rynku podsumowuje: „to władza polityczna stworzyła gospodarkę wolnorynkową i tylko władza polityczna jest w mocy ją naprawić”.
Dziś zastanawia się nad tym cały świat. Nie sugeruję, że to myślenie wywołał Andrzej. Ale z pewnością przydałby się nam i Polsce w szukaniu odpowiedzi, jak i kiedy rynek naprawić.
Na ścianach klubowych w Pałacu Lubomirskich wisi Jego portret. Andrzej uśmiecha się. Jak nasz profesor. I drogi sercu Przyjaciel. Który na pewno nie zniknie.
Marek Goliszewski
Prof. dr hab. Andrzej Zawiślak był doradcą politycznym Solidarności, posłem z ramienia Komitetu Obywatelskiego w Sejmie kontraktowym, przewodniczącym Sejmowej Nadzwyczajnej Komisji ds. Transformacji Systemowej i Sejmowej Komisji ds. Prywatyzacji, a także ministrem przemysłu. W latach 1991-2000 pełnił funkcję przewodniczącego Rady Organizatorów BCC (legitymacja członka BCC o numerze 1). Był stypendystą Fundacji Forda w Columbia Business School oraz Wharton School of Finance and Commerce. Wykładał w wielu uniwersytetach, m.in. w USA i Wielkiej Brytanii, na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.