BCC KOBIETY - PRAWDZIWE HISTORIE
poznaj nasze bohaterki i ich historie
Magdalena Grochala
W biznesie humanista może… więcej
Pisałam od dziecka. Kochałam książki, słowa, czytanie, tworzenie swoich historii. I jeśli ktoś pytał mnie, co chcę robić, mówiłam: pisać. Jak łatwo się domyślić, zwykle słyszałam: ale to nie da ci żadnych pieniędzy, to się po prostu nie opłaca. Żyłam więc dość długo z myślą, że jeśli chcę pozostać przy słowie pisanym, pójść na studia polonistyczne, to zapewne będę pracować w niezbyt nowoczesnej instytucji, która nie da mi wielu możliwości rozwoju.
Z drugiej strony przyglądałam się znajomym – i kobietom, i mężczyznom – prowadzącym firmy, zarządzającym zespołami w różnorodnych sektorach, o których nie miałam pojęcia. Trochę im zazdrościłam. Marzenie o prowadzeniu biznesu i poznawaniu nowych rynków biło się we mnie jednak z myślą o tym, że moja humanistyczna dusza po prostu się w tym nie sprawdzi.
Jak to w życiu bywa, przez zupełny przypadek po studiach trafiłam do branży IT, w której bardzo szybko odnalazłam swoje miejsce. Jedną rzeczą jest tworzenie technologii, a zupełnie inną sprzedawanie ich i mówienie o nich. W tym drugim obszarze moje umiejętności okazały się niezwykle potrzebne – czy to w zakresie redagowania magazynu o systemach IT, czy w obszarze PR-u.
Kiedy poczułam się pewnie w świecie nowych technologii, a raczej mówienia i pisania o nich, wróciłam do marzeń o własnej firmie. I w tym przypadku nie brakowało mi wątpliwości. Czy podołam, czy jestem wystarczająco twarda, czy umiem negocjować, stawiać na swoim, żelazną ręką trzymać wszystko w ryzach? Czy ogarnę finanse, podatki, księgowość?
Zastanawiałam się także, czy potrafię się wyzbyć empatii i wrażliwości. Wydawało mi się bowiem wówczas, że te cechy na pewno będą mi w biznesie przeszkadzać. I znów życie pokazało, że w biznesie jest miejsce na przeróżne emocje i umiejętności. Nie trzeba umieć wszystkiego, bo przecież wokół nas są ludzie, którzy mogą nam pomóc choćby z podatkami czy sprawami księgowymi. Poza tym wielu rzeczy da się po prostu nauczyć. Ważne, żeby być specjalistą w swojej dziedzinie, wiedzieć, w czym jest się dobrym i co chce się z tym zrobić, w jaki sposób chce się to wykorzystać.
Warto też doceniać i rozwijać swoje mocne strony. W moim przypadku to była właśnie empatia, umiejętność budowania więzi, które na co dzień pomagają w PR-owej pracy, opartej przecież na relacjach z różnymi grupami interesariuszy.
Historii podobnych do mojej jest wiele. Wciąż jednak mam wrażenie, iż mimo upływu lat wśród młodych ludzi pokutuje przekonanie, że humanista może mniej. Że nasze predyspozycje nie pozwalają nam na wiele. Że nie będziemy rekinami biznesu. Że nie zrobimy kariery. Przesada?
Kilka lat temu prowadziłam prezentację dla studentów kierunków humanistycznych o humanistach w świecie nowych technologii. Byłam zdziwiona tym, z jakim niedowierzaniem moi odbiorcy słuchali opowieści o tym, jak bardzo biznes potrzebuje ich kompetencji, kreatywności, nieszablonowego spojrzenia, szerokiej, choć często ogólnej wiedzy. Każda umiejętność jest ważna. Absolutnie każda. Cechy uważane za kobiece: wrażliwość, zamiłowanie do słowa, a niekoniecznie do liczb – nie wykluczają. Wręcz przeciwnie. Najważniejsza w biznesie jest ciekawość, otwartość, pomysł na siebie oraz determinacja w dążeniu do celu. Oraz budowanie relacji. A w tym my – humaniści – jesteśmy świetni. W tym my – kobiety – jesteśmy świetne. I warto o tym bez ustanku przypominać.
Chcesz podzielić się własną historią?
Bądź wsparciem i inspiracją. Zapraszamy do kontaktu: