Jest w końcu projekt zmian w składce zdrowotnej od 2026 roku. Rząd chce wprowadzić stałą składkę w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia dla przedsiębiorców na skali i liniowym osiągających dochód do 1,5-krotności przeciętnego wynagrodzenia. Nowe propozycje mogą nie być korzystne dla wszystkich.
Proponowane zmiany w Telewizji BIZNES24 skomentował dr Wojciech Nagel, ekspert Business Centre Club i z ramienia Klubu przewodniczący Zespołu Ubezpieczeń Społecznych Rady Dialogu Społecznego, członek Rady Nadzorczej ZUS.
Projekt zmian przygotował resort Andrzeja Domańskiego. Minister Finansów proponuje nowe naliczanie składek w zależności od wybranej formy opodatkowania.
I tak osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, które płacą podatek liniowy lub rozliczają się w formie skali będę płacić składkę zdrowotna w wysokości 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia jeśli ich dochód nie przekroczy 1.5-krotności przeciętnego wynagrodzenia. Po przekroczeniu tego progu będzie płacona 4.9 proc.. składka. Ale tylko od tej części dochodu stanowiącej nadwyżkę.
Przedsiębiorcy, którzy wybrali ryczałt będą z kolei mieli składkę zdrowotna wynoszącą 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. I tutaj też jest haczyk. Taka wysokość składki będzie tylko dla tych osób, których przychód w danym miesiącu nie przekracza trzykrotności przeciętnego wynagrodzenia. Po przekroczeniu tego limity trzeba będzie płacić dodatkową składkę w wysokości 3.5 proc. od nadwyżki.
Dla przedsiębiorców rozliczających się na karcie podatkowej Domański proponuje składkę, która będzie wynosić 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Bez względu na wybraną formę opodatkowania, jedno będzie dla wszystkich niezmienne. Domański tak, jak były premier Mateusz Morawiecki, nie zgadza się by przedsiębiorcy mieli możliwość odliczania składki.