„Media bez wyboru” to akcja, do której dołączyliśmy, bo projekt rządowej ustawy skutkuje ty, że pod przykrywką walki z Covidem i opodatkowania największych cyfrowych gigantów ze Stanów Zjednoczonych (Facebooka, Google’a, Amamzona i innych) wprowadza się podatek, który dotknie także lokalne stacje radiowe, lokalne telewizje, lokalne media. I przeciwko temu protestujemy – mówi BCC Rafał Tatarek, prezes Radomskiej Grupy Mediowej, częścią której jest firma członkowska Klubu Radio Rekord FM 106,2.
Rafał Tatarek odniósł się w rozmowie do propozycji tzw. podatku od reklam, przeciwko któremu zaprotestowały wczoraj liczne redakcje ogólnokrajowe i lokalne. – Jest to podatek, który jest nakładany oprócz wszystkich innych obciążeń podatkowych, które i tak musimy płacić, które nas dotyczą. To dodatkowe 7,5% podatku obrotowego niezależnego tak naprawdę od kosztów prowadzenia działalności – ocenił szef Radomskiej Grupy Mediowej.
BCC: Z jakim odzewem ze strony odbiorców/słuchaczy spotkała się akcja?
Rafał Tatarek, prezes Radomskiej Grupy Mediowej: Zaskakująco pozytywny był odbiór tej akcji. Dostaliśmy nagrania, telefony od ludzi, że nas wspierają, że jesteśmy potrzebni. W momencie, gdy zmieniliśmy ramówkę, graliśmy tylko muzykę i były pojedyncze wejścia informujące o akcji protestacyjnej, dostawaliśmy informacje o tym, że jesteśmy potrzebni, że widać różnice. Jak nas nie ma, o ile jest gorzej.
Jakich działań możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości?
Następne akcje już nie będą tak spektakularne. To będą rozmowy z politykami, udział w konsultacjach. My jako niezależna stacja zrzeszona z innymi niezależnymi rozgłośniami lokalnymi wystosowaliśmy pismo do konsultacji społecznych i będziemy walczyć o to, żeby tego podatku nie wprowadzać. Ale dodatkowo też, jeśli miałby być wprowadzany w jakiejkolwiek formie, to będziemy zabiegać, aby był w równej formie – żeby podmioty radiowe i telewizyjne były traktowane jak podmioty prasowe.
W środowej akcji wzięły udział najwięksi nadawcy ogólnokrajowi oraz media lokalne, w tym te wchodzące w skład grupy Polska Press. Zaskoczył Pana zasięg akcji, solidarność całego środowiska?
Było to coś niewiarygodnego. Wielu starszym osobom przypominało to 1981 r., kiedy nie wyemitowano Teleranka i wszystkie ekrany były czarne. Wszystkie rozgłośnie radiowe nadają ten sam komunikat. Myślę, że robiło to na wszystkich piorunujące wrażenie. Co ciekawe, ten dzień zbiegł się z tym, że nie przedłużono koncesji ostatniej niezależnej stacji radiowej na Węgrzech. I można odebrać tę sytuację w sposób wielce symboliczny.
Co jest najbardziej niepokojące w propozycji tzw. podatku przygotowanego przez rząd?
Konsekwencje będą szczególnie dla tych małych podmiotów, jak Radio Rekord, dla dziesiątek rozgłośni lokalnych, które balansują na krawędzi tych przychodów na poziomie miliona rocznie, będącego progiem wprowadzenia tego podatku. Może to spowodować, że firmy, które działają w miarę stabilnie na tym trudnym rynku, przejdą pod kreskę, będą musiały zaciągać kredyty po to, żeby móc zapłacić ten nowy podatek.