Droga do innowacyjności. Daleko jeszcze?

19.04.2016

Grażyna Sroczyńska, członkini Konwentu BCC, prezes Zarządu AURA Technologies sp. z o.o. specjalnie dla Gazety BCC zastanawia się nad poziomem innowacyjności polskiej gospodarki.

Proces „ulepszania” towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów niezależnie od tego, czy odbywał się w drodze ewolucji czy rewolucji, czy był elementem świadomego wyboru czy przymusu. Proces ten wiąże się z ciągłą zmianą, która niestety kłóci się ze złożoną ludzką naturą oczekującą, z jednej strony – wygody i łatwości, ale z drugiej – stabilizacji i konwenansów. Nasze codzienne słabości stoją w opozycji z dynamicznym trendem modernizacji, dlatego i dziś nie brak wyznawców maksymy Woltera „Lepsze jest wrogiem dobrego”. Stąd też na co dzień możemy obserwować, w nowym wydaniu i formie, postawę Luddytów – radykalnego ruchu społecznego z początku XIX – przeciwników technologii. Luddyci to nie tylko prekursorzy związków zawodowych, to również symbol roszczeniowych postaw wyrażających sprzeciw wobec postępu czy zmiany.

Sam termin „innowacyjność” wszedł do ekonomii dopiero w XIX wieku. Wprowadził go ekonomista Joseph Schumpeter, który w swoich pracach podkreślał jej znaczącą rolę w gospodarce. Według Schumpetera innowacyjność to wprowadzenie do praktyki NOWEGO rozwiązania, istotnie oddziałującego na gospodarkę (poprawa efektywności/wydajności/konkurencyjności), a upowszechnianie się innowacji to wedle jego słów-  imitacja. Schumpeter był też twórcą terminu „twórczej destrukcji”,  która polega na ciągłym niszczeniu starych i wprowadzaniu nowych, bardziej efektywnych struktur gospodarczych. Jego myśl rozwijali kolejni ekonomiści i  praktycy biznesu.

W dobie globalizacji i kapitalizmu widzimy, jak istotne jest konkurowanie nowym, lepszym produktem/usługą, a sama realizacja innowacji (zarówno tej technologicznej, jak i nietechnologicznej) angażuje szereg obszarów i działalności od naukowych przez technologiczne, organizacyjne, na psychologicznych skończywszy. Dlatego też w XXI wieku wśród wielu dojrzałych gospodarek zauważalny jest trend „Open Innovation”, który proces zmian opiera na interakcji między jednostkami, krajami, firmami czy zespołami,  łączącymi swoje siły, dzielącymi się swoją wiedzą i korzystającymi z wiedzy innych po to, aby szybciej i efektywniej wypracować innowację.

Wszyscy już wiemy, że tempa zmian nie zatrzymamy, tym bardziej więc słuszną strategią jest dzielenie się i wspólne korzystanie z wiedzy i zasobów innych gospodarek.

Inną koncepcją podkreślającą istotę otwartego zarządzania innowacjami jest teoria potrójnej Helisy (Triple Helix Theory), która zakłada, że innowacja to efekt współpracy pomiędzy trzema typami instytucji: sektorem nauki, organami administracji rządowej oraz przedsiębiorcami prywatnymi.

Bez wątpienia innowacje stanowią główny motor wzrostu w gospodarkach rozwiniętych. Lecz czy Polska gospodarka jest innowacyjna? Prowadzonych jest wiele badań, które mają na celu pomiar innowacyjności danej gospodarki, przy uwzględnieniu wielu zmiennych. Wszystko zależy jednak od aktorów, którzy w tej gospodarce grają główne role: są to administracja państwowa, przedsiębiorcy prywatni, konsumenci oraz środowiska naukowe.

15 stycznia 2013 r. została podjęta uchwała w sprawie „Strategii innowacyjności i efektywności gospodarki – Dynamiczna Polska 2020”. Dokument ten jest ściśle związany ze strategicznymi dokumentami Unii Europejskiej, które kładą nacisk na innowację i efektywność osiąganą poprzez wspólną wiedzę i współpracę (Unia Innowacji). Innowacyjna gospodarka to wysoce konkurencyjna gospodarka z dużą dynamiką wzrostu, wysokim zatrudnieniem oraz wysokim standardem życia społeczeństwa. Należy też pamiętać, że na konkurencyjność gospodarki składają się m.in.: zdolność przedsiębiorstw do konkurowania nie tylko na rynku krajowym, ale i na rynkach zagranicznych, sprawność i efektywność aparatu państwowego czy równowaga makroekonomiczna. Obecnie trudno jest ocenić, na ile działania aktualnego rządu skoncentrują się na strategii Unii Innowacji, istnieją natomiast różne badania, ukazujące, jak na tle innych krajów plasuje się nasza rodzima gospodarka.

Pierwszoplanowym aktorem gospodarki są zawsze przedsiębiorstwa. Niestety dane Eurostatu za lata 2008-2012 wykazują, że nasza aktywność innowacyjna na tle innych krajów Europy wypada miernie. Według tego badania liderami innowacyjności w tym czasie są przedsiębiorstwa pochodzące z Niemiec, Luksemburga, Irlandii, Włoch, Szwecji i Belgii. Polska  znajduje się w grupie krajów, w których odsetek firm  innowacyjnych jest najniższy. W roku 2008 było to prawie 28% przedsiębiorstw, a w roku 2012 odnotowaliśmy spadek do 23%. Warto w tym miejscu podkreślić, że w tym samym czasie spadek innowacyjności notowano w wielu krajach. Niemniej jednak w rankingu zajmujemy przedostatnie miejsce i należymy do gospodarek o najniższym udziale aktywności innowacyjnej.

W badaniach aktywności dużych przedsiębiorstw Polska kwalifikuje się na średniej pozycji z 64% innowacyjnych firm. Ale dla porównania w Luksemburgu prawie wszystkie badane duże przedsiębiorstwa są innowacyjne. Wśród małych firm tylko 17% to przedsiębiorstwa innowacyjne, co plasuje nas na ostatniej pozycji zestawienia. W badanym okresie (CIS-8) aż 77% polskich przedsiębiorstw deklaruje niepodejmowanie żadnej działalności innowacyjnej – dla porównania w Niemczech jest to tylko 33%.

Według danych Eurostatu w Polsce odsetek przedsiębiorstw innowacyjnych w zakresie innowacji technicznych (procesowe i produktowe) to zaledwie 16%, a w zakresie innowacji nietechnologicznych (marketingowe, organizacyjne) to 15,5% .

Cały materiał w załączeniu

COPYRIGHTS BCC
CREATED BY 2SIDES.PL