Eksport. Dlaczego nie da się bez niego żyć w biznesie?

16.05.2016

Nie pierwszy raz Krzysztof Matela wcielił się w rolę moderatora, jednak tym razem uczestnikami dyskusji były wyjątkowe postaci: Małgorzata Zaleska, Jan Krzysztof Bielecki, Witold M. Orłowski i Tomasz Zaboklicki.

 

Wszyscy nie kryli, że przedsiębiorcy, którzy wysyłają swoje towary i usługi za granicę, borykają się z licznymi problemami. –  Zagranicznym firmom jest dużo łatwiej prowadzić u nas interesy – ocenił Tomasz Zaboklicki, prezes  bydgoskiej Pesy, jednej z kujawsko-pomorskich marek najbardziej rozpoznawalnych w Europie. – Oto  przykład: certyfikat, by polskie pociągi otrzymały niemiecką homologację kosztuje 50 mln zł i to proces bardzo długotrwały. Jednak, gdyby Niemcy chcieli, by ich pojazdy jeździły po polskich torach, poczekają na zezwolenie trzy miesiące i zapłacą tylko 100 tys. zł. To nie jest sprawiedliwe, zwłaszcza, że Pesa to nie jest tylko jeden biznes. Mamy aż 1800 podwykonawców. W kraju też nie dopuszczają nas do przetargów, bo rzekomo mamy za małe doświadczenie, a samych pociągów wyprodukowaliśmy 500! Obce firmy mogą zaś startować bez problemu – kontynuował Zaboklicki.

Profesor Witold Orłowski, doradca ekonomiczny PwC w Polsce mówił,  że takie warunki zaporowe mogą szkodzić biznesowi, gdy np. okaże się, że przetargi są przygotowywane pod konkretne przedsiębiorstwa. – A tak jest! – stwierdził Zaboklicki.

Małgorzata Zalewska, prezes Giełdy Papierów Wartościowych podkreśliła z kolei, że na warszawskim parkiecie najważniejsze są polskie firmy, ale GPW ma też aspiracje, by debiutowały na niej spółki z Europy Środkowo-Wschodniej: – Giełda to bardzo dobre miejsce dla pozyskiwania kapitału.

Przedsiębiorcy mogą także liczyć np. na pomoc Polskiego Funduszu Rozwoju. Tomasz Urbanowicz, dyrektor Toruńskiego Parku Technologicznego, przypomniał o projekcie „Paszport do eksportu”, z którego 20 mln zł trafiło do firm, m.in. z Torunia i Bydgoszczy –  np. na udział w targach i misjach zagranicznych.

Jan Krzysztof Bielecki, były premier, zwrócił uwagę , że najwięcej, bo 30% kujawsko-pomorskiego eksportu trafia do Niemiec. Jednak martwi go,  że Bydgoszcz i Toruń wyludniają się, co na pewno nie sprzyja biznesowi.

Podsumowując Krzysztof Matela zauważył, że obcym firmom łatwiej jest wejść na polski rynek niż polskim na zagraniczny. To jednak nie przeszkadza, by nasi eksporterzy osiągali sukcesy. Korzystając z okazji, poprosił również uczestników debaty o ocenę potencjału Bydgoszczy.

Ekonomiści uznali, że jest to miejsce przyjazne dla mieszkańców, dobrze położone i może pochwalić się spadającym bezrobociem. Jednak  jego wizerunek nie jest skonkretyzowany, brakuje promocji. Słabą stroną jest także zbyt niski poziom szkolnictwa wyższego i brak współpracy z Toruniem.

W trakcie spotkania wręczono też Ostre Pióro. Nagrodę otrzymała Agnieszka Domka-Rybka, dziennikarka „Gazety Pomorskiej”, pracująca w dziale Gospodarka. Od sześciu lat współuczestnicy w przygotowaniu rankingu „Złota Setka Pomorza i Kujaw Gazety Pomorskiej”. Wykonuje mrówczą pracę. Mobilizuje i integruje firmy oraz ich szefów w związku z tym przedsięwzięciem. Zachęcając do udziału w rankingu, prezentuje ciekawe biznesy i menedżerów. Jest przede wszystkim rzetelna w tym co robi. Na co dzień prowadzi „Strefę biznesu” – internetowy serwis na portalu Gazety Pomorskiej, tu na bieżąco śledzi i opisuje wydarzenia gospodarcze regionu.

Bydgoska debata, fot. Andrzej Matusewicz

Bydgoska debata, fot. Andrzej Matusewicz

Laureatka Ostrego Pióra Agnieszka Domka-Rybka i Krzysztof Matela, fot. Andrzej Matusewicz

Laureatka Ostrego Pióra Agnieszka Domka-Rybka i Krzysztof Matela, fot. Andrzej Matusewicz

COPYRIGHTS BCC
CREATED BY 2SIDES.PL