BCC KOBIETY - PRAWDZIWE HISTORIE
poznaj nasze bohaterki i ich historie
Agata Hagno
Jako szara myszka marzyłam, że zaskoczę wszystkich niebywałym osiągnięciem
Od 24 lat prowadzę agencję doradztwa personalnego ze specjalizacją w rekrutacji personelu stałego dla firm, głównie o charakterze produkcyjnym. Ponadto doradzam wielu organizacjom w kwestiach zarządzania zasobami ludzkimi. Jestem głównym udziałowcem w spółce rodzinnej wraz z moim mężem, z którym założyłam firmę oraz moim synem, który dołączył do nas 10 lat temu.
Skąd pomysł na biznes? Nie ode mnie. Widziałam siebie jako typowego najemnika – na etacie u kogoś innego. To mąż zaproponował założenie biznesu własnego w oparciu o moją wiedzę i kompetencje. Początkowo nie byłam przekonana do tego pomysłu, ale przystałam na propozycję. Po pierwszym miesiącu przyjęliśmy do zespołu pracownika, po trzech miesiącach kolejnego. Założyłam bowiem już na wstępie, że nie będę prowadziła jednoosobowej firmy. Zawsze chciałam pracować z innymi i dla innych. Moją pasją byli i są ludzie.
Jako młoda kobieta bardzo chciałam zostać nauczycielem i nawet w tym kierunku się kształciłam. Ta intencja wróciła do mnie po dwóch dekadach i od kilku lat mam przyjemność przekazywać wiedzę – jako praktyk – na wyższej uczelni. Jakże ważne jest wypuszczenie intencji w świat i zawierzenie światu. Bardzo mocno to odczułam, gdy prowadząc firmę mierzyłam się z kryzysami gospodarczymi, a w ostatnim czasie – z pandemią. Gdy nastał trudny czas uwierzyłam – prowadząc dyskusje z samą sobą – że wyjdę z opresji i wraz z zespołem będziemy nadal dobrze funkcjonować. I tak się dzieje.
W biznesie rodzinnym kluczowe jest wzajemnie wsparcie – zarówno członków rodziny, jak i pozostałych członków załogi. Ponadto świadomość, że jestem odpowiedzialna za moich ludzi i ich rodziny oraz za dwie rodziny nasze (moją z mężem i mojego syna z partnerką i synem), mimo że z jednej strony może ciążyć, działa na mnie motywująco, a przez to wzmacnia.
Z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że kobieta pracująca w biznesie dużo traci z życia rodzinnego. Wiele umknęło mi z okresu dojrzewania moich synów- bliźniaków oraz córki. Wydaje mi się, że to cena, jaką musi zapłacić kobieta, a jednocześnie widzę, że współczesne młode kobiety są zdecydowanie lepiej zorganizowane niż w poprzednich pokoleniach. Chwała im za to i chwała ich rodzinom. Pamiętam wyrzuty sumienia, które mnie towarzyszyły i z którymi musiałam sobie poradzić, choć nie było łatwo. Gdy patrzę na moją córkę – wyjątkowo samodzielną kobietą i operatywną mamę – jestem bardzo dumna.
Prawda jest taka, że kobietą o wysokiej samoświadomości własnych kompetencji, autentyczną i pewnie stąpającą po ziemi zaczęłam się stawać dopiero jako kobieta biznesu. To był i jest nadal proces. Poruszając się w męskim świecie – bo biznes jest ciągle męski – wzmacniałam się każdego dnia. Kiedyś jeden z moich klientów powiedział, że gdybym była mężczyzną, osiągnęłabym w biznesie więcej. Czy miał rację? Nie wiem, ale widzę, gdzie jestem dzisiaj.
Wiem, że mężczyźni potrafią bardziej ryzykować w biznesie, a my kobiety preferujemy bezpieczeństwo. Czy to dobrze? Na to pytanie nie znalazłam jeszcze odpowiedzi. Dowiedziałam się jednak czegoś innego, równie ważnego: że dziewczyny, kobiety powinny być wychowane w duchu pewności siebie, w przekonaniu, że powinny i mogą osiągnąć samodzielność finansową, a jednocześnie być kochającą mamą i żoną. Życzę tego z całego serca każdej kobiecie, ale równie mocno każdemu mężczyźnie – bo taka równowaga jest dobra dla obojga płci.
Chcesz podzielić się własną historią?
Bądź wsparciem i inspiracją. Zapraszamy do kontaktu: